Witam Państwa na moim... Nie, dobra, nieważne. Wiecie co. Wiecie gdzie. I pamiętajcie: jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o emocje.
(Aktualizowane, jeśli bogowie pozwolą, co drugą środę.)

piątek, 8 kwietnia 2016

Bezgłośnie

Siedziała zgarbiona nad stołem, z nogami skrzyżowanymi na krześle w pozycji, która w żadnym razie nie mogła być wygodna. Błędnym wzrokiem wodziła po rysunku, patrząc jakby w kompletnie inne miejsca, niż te, w których akurat znajdował się jej ołówek, i smarowała po kartce tak zawzięcie i zapalczywie, że ta marszczyła się jak bibuła pod naporem jej dłoni. Trzymała ołówek pokracznie, jak małe dziecko. Była piękna, nawet z tym szaleństwem w oczach, nawet gdy zatapiała się w swoich pracach, nawet gdy stylizowała szare plamy na monochromatyczną krew; nawet gdy wciąż nie mogła uciec przeszłości. Dla niego była piękna zawsze. Nawet z poplątanymi włosami. Nawet z ustami otwierającymi się bezgłośnie raz po raz, jak u ryby, w rytm piosenki, którą słyszała tylko ona. Dla niego była piękna zawsze.
Smarowała po kartce nieprzerwanie. Palcami wolnej ręki bezwiednie obejmowała sobie szyję. "Dzieci i ryby głosu nie mają" - powiedział kiedyś jej ojciec, podrzynając jej gardło.